Testuje maseczki w płachcie!


Na dwa dni zmieniłam pielęgnacje moje twarzy. Zrezygnowałam z moich codziennych naturalnych rytuałów i wróciłam do drogeryjnych "cudów". A wszystko, to po to aby przetestować skuteczność koreańskich maseczek w płachcie. Jakie uzyskałam rezultaty dowiecie się poniżej.



I Maseczka odżywczo-odświeżająca z awokado



Maseczkę zastosowałam po kąpieli na lekko wysuszoną skórę twarzy. Maseczka jest dobrze nasączona płynem. Ma nacięcia na bokach umożliwiające lepsze dopasowanie maseczki do kształtu twarzy. Po nałożeniu na twarz nie piecze i nie zsuwa się.


Pozostawiłam maseczkę na twarzy przez 20 minut.

Po zdjęciu maseczki należy zmyć pozostałość z twarzy wodą.

Twarz bardzo dobrze nawilżona, miła w dotyku, wygładzona. Suche skórki stały się zdecydowanie mniej widoczne. Skóra wygląda promieniście. Pory skóry zostały zwężone.

II Maska Kolagenowa z Węglem Drzewnym


Przy otwieraniu maseczki zdziwiłam się, że jest ona czarna jak smoła. Ale mnie w sumie, w czarnym kolorze do twarzy, więc ochoczo położyłam ją na twarz. Na samym początku czułam leciuteńkie szczypanie i zimo (bo maseczka jest zimna, chyba, że ktoś ma bardzo ciepło w pokoju to pewnie będzie cieplejsza ;). Maseczka również jest dobrze nasączona płynem i od tej pierwszej różni się praktycznie tylko kolorem i działaniem.


Pozostawiłam maseczkę na twarzy przez 20 minut.

Po zdjęciu maseczki należy zmyć pozostałość z twarzy wodą.

Twarz po zmyciu maseczki jest ładnie oczyszczona i jakby "wybielona", uspokojona. Nieliczne moje już niedoskonałości nie zniknęły, ale stały się mniej widocznie i wyciszone. Skóra nie jest zaczerwieniona, mile ukojona i zmatowiona.

Pierwszą maseczkę polecałam bym dla osób, których skóra twarzy wymaga większego nawilżenia, a drugą dla, cer zanieczyszczonych i trądzikowych.

Ja nie mam skłonności do alergii, ale alergicy powinni uważać z tymi maseczkami, bo składy mają raczej "mieszane".


Otwory na oczy są w tych maseczkach trochę na mnie za małe (ale ja mam duże oczy). Poza tym maseczki bardzo dobrze przylegają twarzy i się nie zsuwają. Myślę, że spokojnie można by w nich tańczyć ale nie próbowałam tego robić ;)  Świetne są takie maseczki, bo mnie z nimi zachodu niż z takimi standardowymi. W zasadzie: Myjesz twarzy, nakładasz maseczkę trzymasz przez określony na opakowaniu okres czasu i zmywasz nadmiar z twarzy letnią wodą.

Cena maseczki to ok 10 zł, dotępne są np. drogerii Hebe.

A jakie są Wasze ulubione maseczki w płachcie? 

Komentarze