Annabelle Minerals - testuje podkłady mineralne i cienie do powiek


Pierwsze moje spotkanie z naturalną kolorówką możecie zobaczyć w moim niedawnym poście. Dziś nadszedł czas na przetestowanie swoistej postawy makijażu czyli podkładu. Dodatkowo przetestuję także cienie w kolorach, które mnie skusiły.

Jak już zapewne wiecie, naturalna pielęgnacja skradła moje serce. Sukcesywnie wymieniam produkty, których używam na te naturalnego pochodzenia. Myślę, że czynię to z korzyścią nie tylko dla mojej urody ale i zdrowia.

Decydując się na wypróbowanie podkładów mineralnych stanęłam przed kilkoma dylematami. Po pierwsze: Jaką firmę wybrać? Po przeczytaniu szeregu opinii zadowolonych klientek zdecydowałam się na markę Annabelle Minerals (AM). Kolejny dylemat wiązał się z wyborem odpowiedniego odcienia. Marka AM oferuje nam szeroki wybór kolorystyczny. Na całe szczęście przed zakupem pełnowymiarowego produktu możemy wyposażyć się w próbki (1g-8,90zł). Mamy do wyboru trzy rodzaje podkładów - rozświetlający, matujący i kryjący. Wybrałam zatem 4 odcienie  (dwa matujące i dwa kryjące) aby znaleźć swój idealny odcień.

Już przy pierwszych oględzinach stwierdziłam, że "średni beż" będzie dla mnie za ciemny ale za to może sprawdzić się w roli bronzera. Najbardziej zbliżone do mojej skóry są dwa środkowe kolory. Możecie zresztą zaobserwować, to na poniższym zdjęciu fragmentu mojego policzka.
Co ciekawe wybierając kolory do testów odkryłam, ze skóra mojej twarzy wpada w żółte tony. Wykonałam test z białą kartką, z którym możecie zapoznać się TU.  Co jest dość interesujące, bo ogólnie typ urody mam zimny. Dlatego właśnie 3/4 z powyższych podkładów wpadaja w żółte tony. 

Składają się one z czterech substancji: Rozświetlająca mika, matujący tlenek cynku, odpowiedzialny za ochronę UVA/UVB na poziomie 15 SPF dwutlenek tytanu i koloryzujący tlenek żelaza-ultramaryna, zapewniają bezpieczny i trwały makijaż.

Podkłady te nie zatykają porów skóry. Puder matujący ma nie tylko nie szkodzić skórze ale wręcz jej pomagać - regulując wydzielanie sebum i łagodzić zmiany trądzikowe. Kryjący podkład mineralny, dzięki zwiększonej zawartości dwutlenku tytanu, gwarantuje skuteczne maskowanie przebarwień, zaczerwień i niedoskonałości cery.

Krycie podkładów oceniam bardzo pozytywnie. Próbka wystarcza na kilka aplikacji podkładu. Rzeczywiście możemy nimi budować intensywność krycia. Podkład świetnie zatuszował wszelkie zaczerwienienia i niedoskonałości. Wyrównują koloryt skóry i nierówności. Wykończenie jest typowo pudrowe, rzeczywiście stopniowo po jego nałożeniu coraz bardziej wtapia się w skórę ale jest na niej widoczne.

Puder nakładałam na lekki krem krem brzozowy od Sylveco, za pomocą pędzla od Mary Kay. 
Podkład można nakładać również "na mokro". Wystarczy spryskać pędzel przed nałożeniem na niego podkładu hydrolatem lub wodą termalna. Z powodzeniem również miesza się z tym kremem, dając wówczas mniej pudrowe wykończenie i możliwość regulacji intensywności krycia. 
Myślę, że właśnie w ten sposób będę go stosować najczęściej. Takie rozwiązanie podpatrzyłam u Marzeny na jej blogu naturalnepiękna.info, w tym poście

Przejdźmy teraz do cieni. Mamy możliwość wybrania 3 testerów w cenie 39,90 zł. Paleta barw jest bogata. Kilka kolorów od razu wpadło mi w oko, a poniższe finalnie wylądowały na moim oku.


Bazowy skład cieni to mika, dwutlenek tytanu, kaolin i jedwab + barwniki pochodzenia naturalnego.
Jak widzicie pigmentacja cieni jest bardzo dobra. Szczególnie imponująco prezentuje się cień borówkowy. Cienie nie osypywały się podczas ich nakładania (no może odrobinkę gdy nałożyłam zbyt dużo na pędzelek), świetnie się blendowały, nie tworzyły plam. Są długotrwałe, nie tracą na swojej intensywności.



Cienie można stosować także na mokro, wówczas jeszcze bardziej pogłębimy ich nasycenie.

Firma Annabelle Minerals ma w swojej ofercie także bronzer, róże, pudry, korektory (wszystko w wydaniu mineralnym) a nawet pędzle.


PS Najprawdopodobniej wkrótce po publikacji tego wpisu na blogu pojawi się 300 000 wyświetleń! Dziękuje Wam za to pięknie już teraz! Pozdrawiam też serdecznie wszystkich obserwatorów! 

Komentarze